Wielka jesień

 



Wielka jesień      villanella


Aleja kasztanowa, pełna moich śladów,
wydeptanych najtwardszym, bo ciężkim od żalu
krokiem prosto w labirynt, na miejskim cmentarzu.

Mijam bramę na pamięć, tęskniąc do obrazów,
strąconych dniem powszednim do studni koszmaru,
tu pulsują znów życiem, pełnym moich śladów.

Ożywają przewrotnie do miejsca i czasu,
błogosławieństwem ciszy, płomieniem kasztanów,
pod niebem niepogodzeń na miejskim cmentarzu.

W kamiennym labiryncie płynę, jak na balu,
rudym ogniem jesieni gotowa od razu,
zawirować pamięcią pełną moich śladów.

Rozstanie skwitowane brzemiennym - „ofiaruj”,
pod rozdartym krzyżykiem, twardsze niby marmur,
zaklęty w obojętność na miejskim cmentarzu.

Naprzeciwko kamieniom ludzkich serc sezamów,
wydeptuję najtwardszym, bo ciężkim od żalu
krokiem prosto w labirynt na miejskim cmentarzu,
aleję kasztanową, pełną moich śladów.

(aranek)




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spacer jesienny